czwartek, 2 kwietnia 2015

Są dni, kiedy mówię dość.













Piszę do was zmarznięta do szpiku kości. Dzisiejszy dzień był całkowicie zapełniony, jestem już trochę zmęczona, potrzebuję chwili relaksu. Z radością schowałam się pod kołdrę, odpaliłam mój internetowy pamiętnik i jestem. I mimo że powinnam być z siebie niesamowicie dumna, że znowu dałam radę, dopada mnie smutek. Nie wiem czy to wina tek okropnej pogody, choroby, czy najnormalniej w świecie poczucie pustki w sercu. Pustki po osobie która trzy lata temu wywróciła moje życie do góry nogami, a teraz jest już w nim nieobecna. 

To jest tak, że między dwojgiem ludzi nawet największe uczucie to nie wszystko. A jeśli ludzie nawzajem się niszczą, mamy prawo mówić w ogóle o miłości? Okropna przewaga rozumu nad sercem.. 
I mimo że wiem, ze tym razem się już nie złamię i doprowadzę to do końca-jest mi smutno. Każde sentymentalne wspomnienie przerywa mi zderzenie z faktem, który doprowadza(ł) mnie do płaczu. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz