sobota, 29 grudnia 2018

Where do we go now?


Ostatnia sobota 2018, więc może próbując podsumować chociaż trochę to co odjebałam w tym roku:
✔ olewanie totalne swojej intuicji
✔ przeżywanie milion razy rzeczy które na 99.9% nie mają się prawa zdarzyć
✔ ciągłe myślenie o innych zamiast o sobie
✔ lękanie się oceny innych 
✔ lękanie się odrzucenia przez ludzi na których mi nawet nie zależy
✔ lękanie się byciem nieperfekcyjnym

Mogłabym tutaj kurwa dalej wymieniać srogo-ale wiecie co?
Nie mam nadziei że wszystkie te moje problemy magicznie znikną, a ja stanę się jakimś bożyszczem w swoich oczach, ale mam jakiś tam pomysł, taki zalążek jak się rozwijać i słucham mądrzejszych ludzi od siebie w tej kwestii. 
Mogłabym wymienić też kilka sukcesów z tego roku, tak dla kontrastu, ale w sumie to po chuj-wolę myśleć o tym jako o drobnym rozbiegu przed skokiem w najbliższe kilka lat. Zrobiłam to co już dawno chciałam-wyprowadziłam się do większego miasta, jestem na tych studiach na których powinnam być od początku i coraz rzadziej chce mi się umierać.
A tak poza tym to mam więcej takich momentów fajnych w ciągu życia, ale tylko na temat tych zjebanych mam potrzebę pisać tutaj :)

Mam nadzieję że w tym pozytywnym czasie wena też mi przyjdzie, trzymajcie kciuki, ja trzymam za was też ! 

♩♩♫♫♬♬♬♬

środa, 5 grudnia 2018

Jest między nami gra


gra jak świat stara..'

Jeszcze nic nie schudłam a czuje że jakiś egzystencjalny ciężar ze mnie spadł, lekko mi jakoś.

Dzisiaj ósemeczka ! :D

poniedziałek, 3 grudnia 2018

bw


Z mojego ostatniego instastory- to jest matka mojego ojca, i to ona jedyna w najbliższej rodzinie zajmowała się śpiewem. To raczej po niej odziedziczyłam słuch muzyczny i talent. 
I blond włosy ♥

niedziela, 2 grudnia 2018

Civil war



Mam w głowie ostatnio takie siano że aż w to nie wierzę, i słabo mi się myśli.
Nie mogę znieść siebie samej, i niestety obecna sytuacja niezupełnie sprzyja.
Nie wiem czy po prostu to ta gorsza część roku, czy o chuj mi chodzi. Czuję się brzydka jak nigdy dotąd, płakać mi się chce co 5 min. Może to okres, a może to fakt że potrzebuję realnej pomocy.
Mam ochotę na lato, piwo, koncert, cokolwiek :( Byle nie siedzieć w chacie.
Brakuje mi w takich momentach Pod Tytułem, gdzie zawsze ktoś był. 
:(

Ma-sa-kra


czwartek, 4 października 2018

923









W końcu mam załatwione wszystko, byłam na pierwszych wykładach, wreszcie dzieje się to wszystko co sobie zaplanowałam, więc organizm postanowił odmówić mi posłuszeństwa no i jestem chora. Wszystkie te suplementy diety gówno mi dały, leki na zapalenie pęcherza wypłukały mi magnez więc dostałam zajebistego skurczu w łydce, w gratisie okres. Nie wiem czy to ten stres w końcu się odbił, ale pewny jest wolny weekend z litrami herbaty, łóżkiem i "Mitologią Nordycką".

Ogólnie naszła mnie jeszcze dzisiaj taka refleksja, że ja się bardzo cieszę z tego jak 'pogubiłam się' te trzy lata temu w mojej drodze. Czuję że stało się coś niewytłumaczalnego i bardzo doceniam to gdzie jestem teraz. Czas na podbój świata ☺

poniedziałek, 1 października 2018

922













Za kilka minut jest już październik. Oznacza to dwie rzeczy: że już miesiąc mieszkam we Wrocławiu, i że rozpoczynam (po raz czwarty hehe :p) studia. Tym razem autentycznie się boję, ale wierzę sobie i temu że to pierwsza taka szkoła którą faktycznie chciałam robić, że moja intuicja i talenty mi sprzyjają a ja rzeczywiście mam do tego dryg. Jak się nie uda to zostanę youtuberem xD
W sumie to trzecia jest taka że zrobiłam w tym czasie miesiąc stażu-mam naprawdę najlepszą szefową na świecie, i chyba gdyby nie jej podejście to nie wiem czy dałabym radę w to pójść. Przyfarciło mi się na maksa, naprawdę!

Jest jednak tego wszystkiego też smutniejsza część-tęsknienie. Rozpierdol wewnętrzny z którym zostaję w momencie po ostatnim buziaku jaki mi dajesz, przed gwizdkiem i powolnym kołowaniem pociągu. Słowo-nie wiem jak to jest że inni potrafią nie zalać się łzami w takiej chwili. Mimo że z rozstania na rozstanie rozklejam się coraz później, to stres jest chyba jeszcze większy. Czuję taki ścisk w klatce, że nie mogę normalnie oddychać. Nie wiem czy do tego się można przyzwyczaić. Dla mnie jest to maaaaaaaaaaaaaaaasakrycznie trudne.

Jednakże (żeby nie było tak dużo smuteczku w tym poście) widzę i wiem, że ta odległość nas jeszcze bardziej scala. Całkiem możliwe że nigdy nie zrozumiałabym ile dla mnie znaczysz gdyby nie fakt że jeszcze Cię tu ze mną nie ma. Chociaż sumie to jestem tego pewna.

niedziela, 9 września 2018

921






Intuicja podpowiadała mi już dawno że tak będzie, i jak to bywa-nie myliła się.
Myślę sobie- fuck it, będzie co ma być, a potem i tak jest mi jakoś średnio.
Nie umiem żyć z bezradnością.

U mnie dużo zmian ale bardzo wyczekanych, niesamowicie przemyślanych i co najważniejsze-zrealizowanych. Marzę żeby tak też było w twoim przypadku.

/Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie/


środa, 4 lipca 2018

920


:)

Szalenie mi gorąco, łeb mi jeszcze trochę dymi.
Będę dziś spać jak dziecko.
Za dużo emocji dziś.

Ważne że zupka cebulowa dobra ;p
 




...i 7 urodziny istnienia mojego blogspota !