poniedziałek, 3 sierpnia 2020

***** ***




































Jeszcze kilka fotek ze starego mieszkania wrzuciłam, ale dzisiaj już mija nam dokładnie miesiąc od kiedy mieszkamy sami na Grabiszynie we Wrocławiu, i powoli coraz lepiej ogarniamy w dorosłe życie. Ja już trzeci tydzień na lekach, bo w końcu zebrałam się w sobie na tyle żeby zająć się swoją depresją. Naprawdę, nie jest źle.
Boję się tylko że zaraz znowu jesień przyjdzie, a ja się jeszcze nie wygrzałam za bardzo.

czwartek, 28 maja 2020

No Lie




























Siema drogi pamiętniczku ♥
Zazwyczaj tak jest że piszę tutaj w srogich emocjach, głównie negatywnych. Zazwyczaj po to żeby z siebie spuścić chociaż jakąś mikro część ciężaru. Dzisiaj wyjątkowo nie czuję że jest mi smutno jak stąd do kosmosu i pragnę niebytu. Dzisiaj nie czuję nic kompletnie. Nie jest mi też wesoło. Jest zupełnie nijak i to już mnie jakoś niepokoi.
Nie jest to dla mnie normalne, przez większą część mojego życia jednak przetacza się smutek mniejszy lub większy, na krótką przerwą na impuls radości. 

Przechodzę teraz przez terapię która zdecydowanie wpływa na to wszystko, powolutku zmieniając moją dotychczasową rzeczywistość. Jest to naprawdę niesamowity proces, który dotyka bardzo delikatnych tematów moich urazów psychicznych. Który każe mi wracać do starych emocji, które mocno wyparłam ze swojej głowy, i przeżyć je na nowo tak jakby się wydarzyły wczoraj.
Zawsze wiedziałam że w moim życiu zadziało się mnóstwo złego na poziomie racjonalnym i umiałam komuś o tym opowiedzieć.
Nie umiałam tego przeboleć.

Co więcej: terapia uświadomiła mi jak mało wiem na swój temat.
Jak bardzo zajmowałam się wszystkimi, tylko nie tym żeby w końcu poznać siebie.
Jak mało świadomie przetwarzam dane dotyczące mojego Ja.
Jestem wrażliwa, wrażliwsza niż inni i zawsze mi to bardzo ciążyło, imponowały mi osoby pewne siebie, umiejące zachować pokerową twarz mimo porażek albo panujące nad emocjami.
Myślałam że jest to kwestia dojrzałości, że kiedyś mi to przejdzie, przestanę się wzruszać tak łatwo. Myliłam się bardziej niż sądziłam. 
Jestem osobą o wysokiej wrażliwości. Tak będzie zawsze, nawet jak będę starsza. Nic tego nie zmieni, i każda próba grania osoby inną niż jestem tylko bardziej mnie skrzywdzi. Jak mam zaakceptować to że płaczę więcej niż inni? Że wzruszam się na reklamie masła? Że czuję wstyd kiedy rozklejam się przed kimś, mimo że temat nie jest aż tak smutny albo dotyczy tylko moich wyobrażeń? Czy ja jestem gotowa przestać się biczować za bycie sobą?

Za mną jest już bardzo dużo płakania. Będzie jeszcze więcej.