piątek, 4 maja 2012

folk machina

Moje, tylko moje. :D

Proszę państwa, Matka ocieka dumą ze swojego chrześniaka :) Bardzo ładne miejsce w Wągrowcu, czułam się jak nad morzem. Ludzie się bawili, ja też i to naprawdę zajebiście ;) Akustyk nie spierdolił, brzmiało jak trzeba, power był, klarnet z klawiszami dawał radę, serio - aż brakuje mi słów żeby to opisać :) Sylwia mi pokazała fajne ćwiczenia na  wokal, aż mi się zrobiło głupio że ja tylko masuję krtań. ;d Edgar też spoko ziom, już załatwiłam nam koncert z naszą nową kapelą. I załatwiłam zdjęcia, i w ogóle mogę nosić twoją głowę, jest niewiele cięższa od mojego braciszka. Zajebisty dzień, podjarałam się na maksa, na Śląsk musimy koniecznie pojechać w 2 albo w 3, bo tego nie przeżyje ;D Na dworze pogoda jest brzydka, ale jestem tak szczęśliwa, że jak dla mnie mamy piękny słoneczny poranek, BOŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻE! *.* Sorry za taką notkę bez składu i ładu, ale jestem taka ucieszona że nie potrafię tego powstrzymywać. W poniedziałek próba, a my może w końcu dojdziemy z nowym kawałkiem, byłoby naprawdę cudownie. Chcę już koncertować, chociaż się boję. Boję się bo mi zależy i chciałabym, żeby wszystko poszło dobrze. No ale doświadczenia nie miałam skąd nabyć, to też trudno mi się dziwić, chyba. ajajajajaj.
Chcę bardzo chcę jeszcze raz. I wiem, że jeszcze nie raz. Dziękuję dziękuję DZIĘKUJĘ :*


Tą wstążkę mam nadal. <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz