czwartek, 15 grudnia 2011

All you need is love.

Muszę wyleczyć przeziębienie.
Dzisiejsza próba, ehh, nawet nie wiem jak to skomentować.
Nigdy nie ukrywałam, że doświadczenia ze śpiewaniem na scenie nie mam, zupełnie inaczej się słyszę i w ogóle, pierwsza piosenka została skopana... druga poszła lepiej, ale co z tego. Nie ma jak nagłośnić gitary, Paula ledwo daje rade na mojej Benii.. A ja jestem przerażona.
Zresztą, no kurwa, kto by nie był na moim miejscu :P

Poza tym- byłam dzisiaj na zebraniu na WOŚP, w sumie nic ciekawego i nowego nie mówili. Ale lubię tak sobie raz do roku pochodzić z puszką, i wiedzieć że robię choć trochę dobrego dla świata.. Chociaż tyle mogę.

Jutro piątek, potem poniedziałek, wtorek, środa i wigilia klasowa, ostatnia. Niby chcę uciec z tej szkoły, ale podejrzewam że będzie mi smutno :P

No nic, tyle na dziś, nie napisze nic mądrego.
Miłego wieczoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz