poniedziałek, 7 stycznia 2019

Droga na Brześć








Witam państwa bardzo serdecznie w ten smutny poniedziałkowy poranek prosto z pociągu relacji Piła Główna-Wrocław Główny 😐
Już praktycznie połowa trasy za mną, w kilometrach to nie wiem ale 2h już się toczę a mam jechać 4.
Bardzo się nie wyspałam, stąd też problemy w skupieniu, ale przynajmniej zabiję trochę czasu. 

***
Zanim Marcin odwiózł mnie na dworzec, chcieliśmy zrobić szybkie zakupy w Biedronce-takie wiecie, pizzerka, sałatka i do kasy. Mieliśmy czasu w zapasie, ale mimo wszystko nie uśmiechało nam się marnować bądź co bądź cennych porannych minut. Babka w kolejce przed nami zrobiła takie przedstawienie, że do tej pory rozkminiam co tu się właściwie stanęło. Wyobraźcie sobie kobieta lat 40 około, kupuje wielkie kostki masła i jogurty owocowe. Najpierw rozkmina z masłem "tu miała być promocja, przeczytałam WYRAŹNIE że za dwie kostki na rachunku druga jest taniej" na co kasjerka oczywiście wielkie oczy, i pyta się szanownej klientki czy aby na pewno dwie kostki wchodzą w promo, a nie trzy. Skasowała więc jakby trzecią kostkę, rabat wskoczył, szał pał "no może coś źle zrozumiałam". Lecimy dalej, teraz jogurty sztuk 6. Na ekranie wyskakuje 16 zł a przecież najwyższej klasy klientka policzyła sobie że zapłaci 14. Tutaj error już wyjebało, no przecież cena ewidentnie przekraczała oczekiwania "tam cena była na pewno inna". Widzę zdumienie, kasjerka po prostu wstaje i mówi że sprawdzi, klientka tylko rzuca prawie na pożegnanie żeby pamiętała że nabiła jej trzy masła więc może przy okazji przynieść jedno i one były tam obok jogurtów. Wraca. Oczywiście z masłem i wydrukowaną na czerwonym promocyjną ceną, której ktoś z pracowników nie zdjął a była już po terminie. Klientka: "było napisane od 3 stycznia, to byłam pewna że to tydzień przynajmniej promocja obowiązuje".
Wyszła przegrana z jogurtami za 16 złotych. I trzema kostami masła wielkości mojej głowy a nie dwiema. Łowczyni promocji pokonana.
Swoją drogą-pracowałam w sklepie, i wiem jak sami pracownicy mają namieszane w związku z tymi promocjami. W jednym momencie potrafią mieć 10 różnych zniżek na ubrania/rzeczy z gazetki/rabat lojalnościowy/jeszcze inny shit 🙄
Czytajcie warunki dokładnie, to nie jest wina kasjera że nie wchodzi na kasę. To nie on chce was ojebac na pieniądze, tylko ktos kto to skrupulatnie zaplanował czyt. marketingowiec. I tyle w temacie 😉 


Wyjeżdżam z Leszna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz