Tyle razu już próbowałam, i zawsze się znajdowała wymówka. Teraz już naprawdę nie mam żadnej.
Boję się prze okrutnie tego co ze mną będzie. Czuję się taka niedojrzała, dziecko w pogoni za marzeniami, zero realnego życia. I chociaż się tak bardzo staram, nie umiem tego przyspieszyć, zawsze wszystko w moim życiu zmiany zachodziły szybko. Teraz już tak nie potrafię, zresztą teraz rozumiem że wszystko ma swój czas, a robienie czegoś wbrew sobie kończy się żałośnie.
Nie lubię takich dni jak ten. Takich dziwnych. Przepełnionych wyrzutami sumienia zupełnie bezpodstawnie. Nic nie dało się zrobić, potrzeba nieistnienia dojrzała, aż drobny pył stał się problemem nie do przejścia..
Nie jesteśmy superbohaterami, nie możemy się pilnować 24/h. Nie możemy zabronić komuś czegoś zrobić kiedy tak bardzo tego pragnie..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz