czwartek, 30 kwietnia 2015

.







Wróciłaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam. :) Pierwszy pobyt w szpitalu zaliczony, i z tego co już zdąrzyłam ogarnąć na pewno nie ostatni. Ale chuj tam. Jakoś to będzie. Mam zajebistą opiekę, więc musi być ok.

W Poznaniu dzisiaj świeci słoneczko, więc jeszcze tylko kilka zadań z matmy i czas na grilla !

niedziela, 26 kwietnia 2015

Jack Daniel.



prawilne mordeczki 2/6 wojowników :p


































I w końcu jest tak ciepło, że można pić nad rzeką do 3 rano :) fantastycznie !
dzisiaj niedziela dzień cwela, a ja muszę powoli zacząć moje przygotowania na Poznań, bo w sumie wyszło na to że będę tam tydzień :O Mam wrażenie że się z tym wszystkim nie zabiorę.
Jeszcze zakupy, pranie, porządki.. Obym tylko czegoś nie zapomniała :p

czas kupić nowe rolki. <3

sobota, 25 kwietnia 2015

hold back the river, let me look in your eyes





Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo mieszane mam uczucia po tym tygodniu. Z jednej strony niesamowicie się cieszę że mam w końcu ten papier, najgorszy rok szkolny w moim życiu dobiegł końca. Patrząc na to świadectwo czułam ulgę, jakby kamień spadł mi z serca, lżejsza o 30 kilogramów.
Jednocześnie ostatni raz stanęłam jako uczennica pilskiej Nafty. Cały czas czuję się niedojrzała do życia, a wchodzę w jego dorosły etap. Już raz tam byłam, i nie chcę. Najnormalniej w świecie się boję, zbyt wielu rzeczy nie wiem. Dochodzi do tego stres. Nawet alkohol nie sprawia mi chwilowego poczucia luzu. I co, tak ma być już zawsze? Już zawsze ma mi towarzyszyć to wiercenie w brzuchu? Nie chcę, nie teraz.

Wiejskie imprezy to jest najlepsze co człowieka może spotkać. Najszczególniej z taką ekipą jak w Sokołowie. Wyjątkowo nie mam kaca, spałam jakieś 3,5 h a nie czuję się specjalnie zmęczona. Dumnie reprezentowałam WOJOWNIKÓW WÓDY. I lubię whiskey, i gyros. :p

wtorek, 21 kwietnia 2015

na wróble.



Nie damy się zaślepić pozorami szczęścia.


Mam to zaświadczenie, trzymam je w łapie, i zastanawiam. I coraz więcej myślę, i jeszcze więcej nie wiem. 
Jestem ostatnio tak kurewsko zmęczona, nie wiem od czego, juz nie ogarniam. Po prostu po przyjsciu ze szkoły padam na łóżko i przez 3 h nie mogę się podnieść. Właśnie teraz.


"Spać, przespać rok, siedem lat"

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

another love.




Ostatni taki poniedziałek w Nafcie, ostatnie takie chwile razem w szkole. Z jednej strony niesamowita ulga, z drugiej-jest mi jakoś wewnętrznie smutno. Cieszę się, że z niektórymi nie będę musiała się już nawzajem oglądać, że Szefowa też przestanie mieć wpływ na moje życie. A z drugiej drogi rozchodzą się nie tylko z ludźmi których nie znoszę, ale też tych których uwielbiam. Ostatnie 3 dni.

Nie powstrzymam łez.

niedziela, 19 kwietnia 2015

Warsaw.














Nie lubię powrotów do rzeczywistości, to jak skok na główkę do wiadra z wodą.
Było przecudownie i wiem że chcę tam wrócić jak najszybciej, mimo tego że czasem trochę się mijamy.
Przynajmniej wiem, że nie jestem betonowym klockiem, i mam jeszcze jakieś uczucia. I kocham.
Warszawa to miasto w którym świat się zupełnie inaczej kręci. I to mi się niesamowicie podoba, i mogę się temu zdecydowanie poddać. Chyba jestem gotowa.


:)

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

harder than you think.

























No i jest zaaaaaaaaaaaaaaaaajebiście, dzisiaj szybko bo naprawdę czas ucieka :(
W końcu rozliczyłam PIT, mój pierwszy, ale już mnie to wkurwia.

Jeszcze dwa dni, i jadę do mojego przyszłego domku :) JARAM SIĘ MAX.
Tyle emocji, a tu polski wzywa. Buziaki słodziaki.











sobota, 11 kwietnia 2015

a jeśli.








No i tak kolejny najebany piątek za mną, bardzo słoneczny ciepły i wiosenny. I mimo że dzisiaj mam kaca, w głowie mi szumi, bolą mnie plecy i znowu się nie wyspałam jestem tak szczęśliwa że aż nie wiem jakich słów użyć, żeby to wyrazić. Cieszę się strasznie że jednak mogłam być wczoraj w Złotowie, zobaczyć Crunch, Alians i Inri- zdałam sobie sprawę że mam naprawdę fajnych znajomych w tym mieście i zawsze będę miała do kogo się odezwać kiedy tu będę wracać.

<3

środa, 8 kwietnia 2015

"Kochana byłaś,




byłaś niewidzialna przez lata"


porządek w sercu już mam, w głowie jeszcze większy.
mam ochotę wykrzyczeć całemu światu jaki jest cudowny.
dzisiaj bardzo luźny dzień w szkole, jutro zaliczenia dwa, w piątek też. i zostaje tylko polski.
za tydzień Warszawa, potem Poznań..
chyba wypadałoby wcisnąć gdzieś jeszcze Szczecin. ;d


"Chętnie zniknęłabym







Na miesiąc lub na rok
Rozdałabym to co mam
Bo powiedz co
Z tego mienia mam
Nie pamiętam jak to jest
Mieć na cokolwiek czas
Mieć czas
Chcę wyhamować
Wyhamować "



Zjadłam dziś najlepszą pizzę w swoim życiu, dowiedziałam się kilku rzeczy o sobie, teraz nie mogę zasnąć.
Ostatnie 16 dni.



żurawie origami.

wtorek, 7 kwietnia 2015

hello, morning world !




Wstałam szczęśliwa, wyspana, miałam tak przepiękny sen. Uwielbiam budzić się kiedy wschodzi słońce. Czuję się jakbym była na nowo zakochana, a przecież nikogo wokół mnie nie ma. Ekscytacja, radość, uśmiech mnie nie opuszcza. To jest naprawdę niesamowite uczucie. Rośnie we mnie siła.


Nigdy więcej nie stracę czasu na ludzi którzy na mnie nie zasługują

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Na końcu i na początku jest samotność.









To co się wokół mnie ostatnio dzieje jest jakimś mega pozytywnym zaskoczeniem. Na całe szczęście odzyskałam dobry humor i z każdym dniem okazuje się że jednak mogę bez Ciebie żyć. To jest niesamowicie ekscytujące, czuję że wracam na właściwy tor życia i nabieram tempa. Mam wrażenie, jakbym przespała ostatnie 5 lat, może tkwiła w stanie hibernacji- powoli odkrywam piękno tego świata na nowo. I jest mi z tym niesamowicie dobrze. Nasza cudowna grupa wojowników wódy to jest kolejny dowód na to, że wokół mnie jest tak naprawdę wielu niesamowitych ludzi, mam wrażenie jakbyśmy się znali od dawna. 
Jestem szczęśliwa. :)






czwartek, 2 kwietnia 2015

Są dni, kiedy mówię dość.













Piszę do was zmarznięta do szpiku kości. Dzisiejszy dzień był całkowicie zapełniony, jestem już trochę zmęczona, potrzebuję chwili relaksu. Z radością schowałam się pod kołdrę, odpaliłam mój internetowy pamiętnik i jestem. I mimo że powinnam być z siebie niesamowicie dumna, że znowu dałam radę, dopada mnie smutek. Nie wiem czy to wina tek okropnej pogody, choroby, czy najnormalniej w świecie poczucie pustki w sercu. Pustki po osobie która trzy lata temu wywróciła moje życie do góry nogami, a teraz jest już w nim nieobecna. 

To jest tak, że między dwojgiem ludzi nawet największe uczucie to nie wszystko. A jeśli ludzie nawzajem się niszczą, mamy prawo mówić w ogóle o miłości? Okropna przewaga rozumu nad sercem.. 
I mimo że wiem, ze tym razem się już nie złamię i doprowadzę to do końca-jest mi smutno. Każde sentymentalne wspomnienie przerywa mi zderzenie z faktem, który doprowadza(ł) mnie do płaczu.