wtorek, 22 września 2015

Darłówko 2015 :)











Trochę się zbierałam do tej notki, nie wiem skąd u mnie ten opór- cały mój wyjazd zbierałam zdjęcia, przemyślenia tylko po to żeby znowu dać sobie upust na blogspocie :)

Na początku trochę o moim wyjeździe-w sumie bardzo gładko mi poszło, myślałam ze z dala od domu, bez przyjaciół będzie mi bardzo bardzo źle. Nie była to przyjemna rozłąka, ale z drugiej strony byłam zajęta pracą, więc i tak nie miałabym zbyt wiele czasu dla nikogo. Spotkałam się z Patrycją na browara (Pati jest z Piły a nigdy będąc w Pile sobie tak nie pogadałyśmy jak w Darłówku), przyjechał do mnie Dawid z Kinią, no i jeszcze rodzice z bratem, więc muszę przyznać że mało miałam czasu żeby tęsknić :D
Praca jak praca-wystarczyło się przyzwyczaić, chociaż muszę przyznać że brak męskiego pierwiastka w takim gronie kobiet jest straszną wadą, bo od emocji aż kipiało czasem a nie potrzebnie. Niespecjalnie też pałali do mnie sympatią, coś się zmieniło na 1,5 tygodnia przed moim powrotem do Piły, a ostatniego dnia mojej pracy, kierowniczka która mnie jebała najbardziej z drżącą żuchwą żegnała mnie i płakała. No i dostałam zaproszenie na następny cały sezon. I muszę się nad tym poważnie zastanowić, bo jednak hajs się zgadza.

Pozdrawiam serdecznie ZOD UAM w Pile który mi nie otworzył kierunku. Trzeba było tą rekrutacje wydłużyć do października. :) Serio, jestem wściekła- cały mój misterny plan w pizdu. I cały rok z życia też w pizdu. Więc witam pedagogikę z doradztwem zawodowym i pozdrawiam. Środkowym palcem. Kurwa.

Mam już termin egzaminu, na razie teoria, ale i tak macie trzymać kciuki :) Więc plan na resztę dnia jest taki żeby iść na siłownię, a potem zatonąć w krzyżówkach :p


(czekam na moje czarne conversy, jupi ! ♥)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz